poniedziałek, 2 maja 2016

TYLKO ŻARTUJE... PRZESTAŃ

Nie przytoczę wszystkich żartów, którymi zostałam uraczona. Wystarczy, że wrócę do tych ostatnich, by zobrazować jak podkopywana jest pewność siebie, poprzez jedną z wielu wyrafinowanych form dręczenia emocjonalnego.

Mamy pierwszy kwietnia, święto żartu. Dzień wcześniej kłóciliśmy się o tajemnicze włosy w jego mieszkaniu, oczywiście, "przecież mam znajomych i znajome, które nocuje u mnie po imprezach". Pytanie czemu ich nie znam, odpowiedzi żadnej. On uważa,że to takie normalne, bo przecież nie mieszkamy razem

Wymęczona psychicznie, chcę załagodzić konflikt. Na drugi dzień pytam, co będziemy robić. Dostaje wiadomość, że nie będziemy się już widywać, bo kogoś poznał i chce spróbować. Ciach fala gorąca i lęki. Kilka minut później pisze, że to żart.

Kolejna atrakcja zdarzyła się kilka dni później, o poranku zostaje poinformowana, że jego koleżanki dużo częściej uprawiają seks niż moi znajomi. Na to odpowiadam, że pewnie przebarwiają. Otóż stwierdza, że nie bo uprawiają go z nim, wiec wie. Kilka minut później znowu informacja o żarcie.

Takie zdarzenia rozbijają mnie na kawałeczki, ale i tak potrafię wytłumaczyć to własną winą.
Jak wpadłam w depresję lękową, odeszłam od niego i związałam się z kimś innym, wiec uznaję że to odwet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz