piątek, 20 maja 2016

ROZRACHUNKI Z RODZICAMI- to co mi sprzedawaliście tyle lat, było kłamstwem.

Pan zjadacz snów, chce tworzyć relacje oparte na strachu i uzależnieniu.

W związku czujesz się zaniedbywana, jesteś z człowiekiem zdystansowanym, takim nieobecnym emocjonalnie, gdy pojawia Ci się noga rozjuszasz go tym- on nienawidzi słabości, on chce Cię mieć silną, wesołą, wielozadaniową, ale stosuje przy tym techniki umniejszania twojego poczucia wartości, lekceważenia, wbijania małych, a później większych szpilek.

Na początku odwyku, wszystko co wysyła Ci Rozum, jest sprzeczne z Twoją emocjonalną częścią. Stąd rozbicie, pytania, wątpliwości, lęki i smutek.
Pamiętaj, że latami przekonywałaś rozum, że to z Tobą jest coś nie tak. Wmówiłaś sobie (przy pomocy Manipulanta i domu w którym dorastałaś), że czepiasz się o nic, że masz zaburzenia skoro ciało odmawia zbliżenia się do tego Cudu. To żaden cud, moja Droga, stworzyłaś sobie Iluzję Partnera Idealnego- którym on nie jest. Ta iluzja była już budowana w dzieciństwie, bo rodzice dawali Ci jasny komunikat:

"To my Cię zabieraliśmy za granicę, gdy inne dzieci nie mogły mieć takich wakacji"

Tak, tylko wracaliśmy bez pieniędzy, a tata musiał jechać na oszczędnym trybie, bo nigdy nie było wiadomo, czy wrócimy do domu. Jak już wracaliśmy ich firma właśnie upadała, komornicy pukali do drzwi, a oni biedni i pokrzywdzeni.

Dziękuje Wam za te wakacje!

Inne dzieci potrafią po sobie sprzątać, lepiej się uczą, ogólnie jesteście "tacy" że nawet szklanki wody nie dostanę na starość.

Tak, bo dzieci to dorośli co nie popełniają błędów i nie uczą się dopiero życia. Domyślam się, że właśnie te dzieci, były mniej krytykowane i dostały pełen pakiet miłości bezwarunkowej. Nie dostałam to muszę uzupełnić zbiorniczek sama. Nalewać poszanowanie do moich przeczuć, szacunek, miłość własną i poczucie bezpieczeństwa. W końcu skończyłam te studia, wyjeżdżałam do pracy za granice, sama kupiłam samochód, zdałam prawo jazdy, przeszłam przez nerwicę i depresję. JA, i to się nazywa niczym? NIE to wielka praca, jaką wykonałam.

Nie zgadzam się, że inni byli lepsi, to Waszym obowiązkiem było kochać nas takimi jakimi byliśmy!

"Pilnie potrzebuje pożyczyć pieniądze, samochód i inne przysługi- których nie można było odmówić"

Oczywiście, bo posiadanie dziecka daje prawo do wykorzystywania. Fakt, że nas urodzono jest naszym obowiązkiem zaspokajania potrzeb rodziców. "to Wasz zasrany obowiązek!" Bzdura jakiej świat nie widział. Rodzice mają obowiązek, dziecko się na świat nie prosiło. Dziecko powinno było miec uzupełnione kilka zbiorniczków i zostać wysłane w świat jako dorosły.
W naszym domku dziekco z minimalnie uzupełnionymi zbiorniczkami, próbowało się usamodzielniać, ale rodzice co wtedy? Stosowali szantaż. "tata jest na Ciebie zły", "zachowałaś się podle", jeden wielki przekaz skrzywdziłaś nas.

Nie skrzywdziłam Was, w tym momencie myśleliście o sobie, a nie o mnie. Powinniście wspierać mnie w moich decyzjach, nawet jeśli były błędne. Dzięki!

Jednak pamiętajmy, nic tak bardzo nie osłabia jak poczucie bycia ofiarą. Nie chodzi o nienawidzenie ich za to. Oni też nieśli swoje puste zbiorniczki i zdawało im się, że tak powinno być. Nadal im się zdaję. Jednak karmili nas, wyjeżdżaliśmy do różnych krajów, jak było finansowo gorzej ciągle mazury i rzeki, namioty, ogniska- życie. Mieliśmy psa, mieliśmy gdzie mieszkać (choć zmiany mieszkania były częste), nauczyliśmy się empatii, szacunku do innych (gorzej z tym do siebie).
Mama oglądała nasze występy. Była w naszych trudnych chwilach i choć była zła na to że cierpimy- BYŁA.
Tata nie rozmawiał, mało obecny, zdystansowany, ale kiedy trzeba było łapał z nami kontakt inaczej, opowiadając o jeziorach, o swoich przygodach, o swoich planach na biznesy. Chyba nawet mnie trochę lubi i jest ze mnie dumny. Tylko nie potrafi, nie może mi tego powiedzieć.

Każdy rodzic popełnia błędy, u moich było ich zdecydowanie więcej, jednak do mnie należy teraz cała praca, by nie obciążyć moich przyszłych dzieci, partnerów, swoimi pustymi zbiorniczkami. Nie ma żadnej zasady, że ktoś mając je w stanie minimalnym nie może uzupełnić ich sam. Musi jednak odważyć się dopuścić do siebie tą świadomość, którą latami ukrywał, jako swoje najgorsze oblicze jestestwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz