środa, 29 czerwca 2016

Pierwsze RADY :-P

Tyle nerwów kosztował go związek ze mną.
Ja w to wierzylam, że muszę być lepszą wersją. Taką bardziej wampirzą, by w końcu zasłużyć.
Choćbyś starała sie jak najbardziej, nigdy nie staniesz sie wystarczająco dobra. Ten typ nie wie czego chce i nie widzi tego że chce być postacią sztuki dramatycznej, a odgrywanie jej do końca życia jest mordercze. Przez jakiś czas grałaś w tym spektaklu, przez jakiś czas dramat Ci się podobał, bo już niebawem miało nastąpić zwięńczenie starań. No dobra, pogubiłaś się. Być może grałaś ofiarę i na ten czas chciałaś ją grać, stało się, teraz już nią nie jesteś. Mimo że serce krwawi, mózg szaleje, ciało cierpi, wiesz tylo że dokądś zmierzasz. Idziesz przed siebie, nie znasz jeszcze dokładnie celu, ale jedno jest pewne tam gdzie go szukałas na pewno go nie ma.
Jesteś już dorosła, nie jesteś tym małym bezbronnym dzieckiem (choć często się nim czujesz). Te stany smutku, lęku to naturalny proces, który przechodzisz godząc się na każdy jego etap.

On zapewne przez jakiś czas będzie aktywnie zakłócał Twoje życie. Tym razem jesteś tego świadoma. Wiesz że zostawiłaś teatr, a on stracil głównego bohatera.

Nastepnie w glowie niezdrowe myśli krąża jak okręty wojenne i wypuszczaja najcięższe działa. Ty nie byłaś świeta, to twoja wina. On ułoży sobie życie, a Ty zobaczysz że tak naprawdę sama sabotowałaś swoje związki. Tak, wtedy jest ciężko, cholernie źle. Jednak pomyśl jak czułaś się przez ostatnie lata? Czy to było lepsze? Ludzie się rozstają i to nie sporadyczne przypadki, to ponad 30 % rozwodów, nie licząc ludzi żyjących w nieszczęśliwych małżeństwach,i tych co nigdy się na ślub nie zdecydowali. Realnie patrząc wiecej niż polowa osób, przechodzi przez to. Nie jesteś odosobnionym przypadkiem. Choćbyś niewiem jakie blędy popelniła w końcu nadchodzi czas, że każdemu należy sie przebaczenie. Swoje wycierpialaś, a to była porządna nauczka i wystarczająca ofiara. Trzeba dopuścić do świadomości, że życie sklada się również z cięzkich okresów i z tego że sie zmienia. Wielkie milości też sie kończą. Pamiętasz swoje poprzednie związki, czy nadal tesknisz za byłymi? Nie. Przyjdzie ten moment i w tym wypadku.

U mnie to początek, wiec na ten moment mogę dać kilka rad, ale to są moje sposoby i o tym nalezy pamiętać, ponieważ każda z nas jest inna.

Rady w poczatkowej fazie:

Nie walcz- czyli nie staraj się na siłe uciekać od bólu, smutku, watpliwości. Na spokojnie racjonalizuj je, kazdą zlą myśl przeksztalcaj na taką która juz nie będzie najgorszym scenariuszem.

"Ja tego nie wytrzymam" - Ten ból jest natruralny i choć teraz zdaje Ci się zbyt ogromny tak naprawdę to etap w Twoim życiu, który niedługo się skończy. Nasza wewnętrzna siła to instynkt samozachowawczy, który nie pozwoli Ci na cierpienie tego w nieszkończoność.

"On znalazł/ znajdzie inną" - Coż sztylet w serce... Tak na początku nam wszystkim odbiera rozum i widzimy to tylko w kolorze czarnym, albo bialym. W rzeczywistości to jest jego próba uczieczki od przeżycia emocji po rozstaniu z Tobą, nawet nie zdaje sobie sprawy jak niekorzystne to jest dla budowania nowej relacji. Wiem to, bo nasza była zbudowana na tym samym. On byl w długoletnim związku i mieszkał z nią (ja o tym nie wiedziałam zaczynając się widywać). Prawda zostala mi wyjawiona przez osobę 3cią po pół roku. Wtedy już od 4 miesięcy ze sobą mieszkaliśmy. Myślę, że wypadało wtedy odejść, ale bylam młodą, naiwną studentką i zostalam.

"On mnie złamie"- stalking po rozstaniu to wybitnie męcząca forma wywierania presji, tym bardziej, że do tej pory żylyśmy pod ich fanaberie, wizje, odczucia ect. Często jest 3,4,5 miesięcy ciszy, a później sms,telefony, maile. Ja miałam to od razu po rozstaniu i do tej pory jest aktywnym stalkerem.
Ja zablokowałam portal spolecznościowy, na początku równiez połączenia (tyle że pojawiały się inne numery), poźniej zostawiłam tą walkę, sms przychodzą, nawet ich nie czytam. Dobra, może czasami zerknę. Jak dzwoni mówię jak automatyczna sekretarka swoje stanowisko i uwaga nie spodziewam się zrozumienia. On nie rozumie i nie chce zrozumieć, wiec próba wytlumaczenia będzie Was kosztować wieczność. Nie rozumial w związku to nie bedzie rozumiał po rozstaniu, pogódź się z tym że to Nierozumek.

"Muszę mieć zajęcia" Tak, to jest wskazane, ale bez przesady. Po nieprzespanej nocy nie masz ochotę lecieć do klubu. Na siłę szukać nowych znajomych. Zapiszać się na milion pińcet kursów i obsesyjnie wypierać to że to co się wydarzylo to nic wielkiego. Powoli w swoim tępie otwieraj sie na świat unikając rozwiązań skrajnych, czyli motywu "Cierpię 24H" jak również "Uciekam od tego- nie chcę tego czuć". Pamiętajcie, są odcienie szarości, a nie świat czarno- biały. Patrz punkt 2. http://depresjalekowa.blogspot.com/2016/06/zgorzknienie-to-dla-nas-trudny-temat.html

"Dam radę wszystko" Mój przypadek jest troche inny, ponieważ walczę z nerwicą i depresjąNa poczatku chciałam wszystko przejść na mojej mini dawce podtrzymującej, ale "Zosia samosia" mi się nie popłaciła. Wszstko się zaostrzyło, wiec wybrałam sie do mojego lekarza i ustawiliśmy leczenie tak, by nie wywolało to szkód , wiec musiałam wesprzeć się farmakologią, nie ma nic w tym złego jak trzeba to trzeba.

Na dzis wystarczy. Mamy piękne słońce, cieszmy się tym. Jak również zwracajmy uwagę na pozytywne strony tej sytuacji. U mnie są to:

Nie kłócę się codziennie
Nie czuję juz tak mocno konfliktu
Mogę spędzać czas po swojemu
Mogę mieć takie zycie jakiego zapragne
Mogę poznać siebie
Mogę w końcu się zintegrować
.......
Plus tysiac innych rzeczy o których jeszcze nie wiem,

wtorek, 28 czerwca 2016

Jak ON CIĘŻKO się z Tobą MA.

Weszłam w to rozstanie świadomie, ale i tak nie wiedziałam, że to będzie takie trudne.
Chyba najwiecej energi kosztuje mnie opanowanie samej siebie.
Spodziewałam sie stalkowania i takie też występuje od polowy maja.

On chce bym przestała wierzyć w to co teraz robię. Przez to nie ma kontroli która jest mu potrzebna do egzystencji.

On myśli, że "za chwile się opamiętam", ah biedny z taką neurotyczką musi się szarpać. Zdania w stylu:

"kto Ci takich głupot do głowy nawkładał"
"widać jak tobie na mnie zależy"
"o czym ty mówisz"

Plan jest prosty trzeba Cię przekonać, że oszlałaś skoro nie doceniasz tego cudu jakim jest on. Przyjżyj się, a zrozumiesz że to nic innego niż DALSZA MANIPULACJA.

Codziennie obstaje przy tym, że nośnikiem nieszczęść i niepowodzeń związku byłam/ jestem ja.
Mimo, że kilkukrotnie pisze że już "daje sobie spokój" to następnego dnia, lub 3 dni póżniej pisze lub dzwoni jakby nigdy nic, czy np- pojadę z nim na wknd, dam mu psa na kilka dni, że akurat przejeżdża i że wpadnie.

Niestety rzeczywistości takiego stanu rzeczy już nie chce zrozumieć. Wyparł to co niewygodne, a sporo tego bylo.

W maju powiedziałam, że dalej tak już nie będę żyła. Dałam stos racjonalnych argumentów, baa, ja dałam nawet szansę by to naprawił. Nie skorzystał. Zrobiłam wszystko co mogłam i odpuściłam.

Co jest dla mnie trudne? To, że jeszcze dużo we mnie momentów, że wątpie w sluszność własnych działań. To że łapie mnie panika, odnośnie przyszlości, a szczególnie moich dolegliwości lekowych i depresyjnych.

Jednak idę, choć niekt mi nie zagwaratował sukcesu misji odcięcią się od tego związku.

środa, 15 czerwca 2016

ON chcę byś straciła swoje zdanie- nie martw się masz je- nie zwariowałaś

Problem toksycznych relacji to fale odejść i powrótów.
Wykańczasz sie i nie wiesz dlaczego na to pozwalasz.

Ano, na początku on ma wciaż nad Tobą kontrolę. W związku ukladałaś swoje granice pod jego aktualny stan humoru. Nic dziwnego, że są one płynne i czasami nie wiesz już o co Tobie chodzi, a to powoduje nieprzyjemne emocje i chęć powrócenia do starego stanu rzeczy.

Nagle robi sie reset tego jak czułaś się będąc z nim, bo teraz czujesz sie gorzej. Jak jedna wielka NIEWIADOMA.

Jeszcze Misiek próbując utrzymać kontakt- potrafi Cię taki tombak sprzedać, że wychodząc z "przypadkowego" spotkania, masz znowu papkę zamiast mózgu. Nie martw się, to normalne.

Pierwsze co mam w takich wypadkach to lista tych rzeczy, które były tymi TOP KILERAMI.
Dokładnie spisz te dramatyczne wydarzenia, które zniszczyły Twoje poczucie wartości: Napiszę ją za jakis czas.

CODZIENNOŚĆ NASZEGO ŻYCIA- różne TYPY KOBIET

Wieczne oczekiwanie na kolejną kłótnie. To bylo w Twoim związku, wiec to tego przyzwyczaiłaś się, w takim trybie pracowałaś X lat. To mogło być wszystko. Wścieklość, za drobnostki, za każdy przejaw Twojej odrębności. Każdy ma inną listę, część jej wyszczególnie;

Kupiłam samochód, zaraz później zaczęłam zauważać, ze oznacza to, że samochód ma być NASZ, a nawet jego. Naciski na przykazanie go do jego użytku, i mnie łaskawie Pan po swojej pracy będzie odbierał (godzinę później niż kończysz) dla dobra związku. Pan już mieszkał w moim domu, a teraz rościł sobie prawo do kolejnej mojej własności. Jestem buntowniczką wiec obstawałam przy swoim, ale buntowniczki też trwają w takich relacjach, bo myślą że maja nieskończoność takich buntowniczych zrywów i że poradzą sobie z tym beszczelem. Kazda buntowniczka kiedyś słabnie, bo zmienić jego się nie da, mozesz jedynie go takim zaakceptować.

I mój triumf wyglądał tak, ze zachowałam samochód i wozilam go sfochowanego na przystanek, na którym miałam czekać na przyjazd autobusu, bo mu zimno (często się przez to spóźniałam). Też sie buntowałam, ale codzinne wyjścia z fochem, z niemiłym tekstem, nie były fajnym przeżyciem.
Racjonalnie wiedziałam, że ma pracę 2,3 razy lepiej płatną.

W akceptowaniu wszystkiego lepszę są Panie Uległe- a niech ma, dam mu ten samochód, a niech ma nie pójdę na spotkanie z koleżankami, nie zacznę kursu, i tak w nieskończoność. Jednak Pan syty zwykle nie bywa i chce wiecej i wiecej, a w zamian dostajesz mniej i mniej.

Na końcowym etapie i Panie Buntowniczki i Uległe, są juz Paniami Współuzależnionymi, których nic od siebie nie różni.

FAKT: Nie myśl, że Wampira wychowasz i nauczysz go być kochającym mężem, bo masz swój charakter. Dla niego taka Buntowniczka to jeszcze większa frajda, JEST EMOCJA JEST ZABAWA.

CIĄGŁE PRETENSJE i FOCHY GIGANTY

Pamiętam jego pierwszy wyjazd za granicę, na który go zachęciłam. Jaki był zawiedziony, że lepiej byłoby w Sopocie, bo mógłby normalnie w ludzmi rozmawiać. Później jeździł jeszcze z 7 razy.

Pierwszy wyjazd na narty "załował że się zdecydował"

Wyjścia do znajomych, też mu sie nie podobały.

Ilość niepodobających mu się cech mojego charakteru również była obłędnie duża.

Jakiekolwiek wyjście na zakupy, awantura.

Jakbym miała go pisać jednym zdaniem- POKŁÓCONY Z ŻYCIEM.

Fakt, że przed nim byłam w ziwiązkach.

ISTNIEJE ŚWIAT ZNANY TYLKO JEMU

Ciągle czujesz, że jesteś okłamywana, a historie i wytłumaczenia są tak elestyczne, ze zdaja sie same dopasowywać do tego co chcesz usłyszeć. Widzisz, że ma swój Świat, którego nie chce z Tobą dzielić. Później jakaś kobieta opowiada Ci, że on jest nielojany i że Cię zdradza, ale Ty wierzysz jemu, że jakaś zazdrosna baba chce nas poróżnić.

Później okazuje się, że mieszkał sobie z inną Lady gdy Cię poznał, ale wdg jego opowieści to oni nie byli juz razem,a on i tak szukał mieszkania. Really? Matko, ja w to wierzyłam,

W ciągu pierwszego roku znajdujesz jeszcze jakieś kilka sms- do ex. Ile ich było nie wiesz, bo tylko te 2,3 razy udało Ci się zerknąć.

MASZ GO JEST JUŻ TWÓJ-

Udało Ci się, przejełaś go na swój stan. (Choć tak naprawdę uczyniłaś ex niebywałą przyslugę).
Teraz to Ty masz go zabawiać. Seksu jest oczywiście za mało, twoje zachowania są be i milion innych problemów, problemików i koszmarków.

W tym samym czasie zdaje Ci się że Twój związek w końcu funkcjonuje normalnie,