czwartek, 19 maja 2016

TRUDNA TA UCIECZKA,

To pierwsze dwa tygodnie.
Była karuzela i będzie, swoisty detoks.

Wciąż świadomość obcowania ze złodziejem dusz, miesza się z poczuciem winy i własnymi demonami. Świadomość z podświadomością, siła z bezradnością, a wszystko to przepasane dezorientacją.

Wampir próbuje wszytkich dostępnych technik, ale póki używa tych od zastraszania, manipulacji i uzależnienia jestem pewna tego co robię.

Najbardziej obawiam się zmiany frontu. Boję się, że dostanę pozory tego na czym mi zależy. Gdy wyłoży mi tacę z moimi pragnieniami- choć pozornie będzie to apetyczne, może przyprawić o niestrawność, wrzody i kolejną syzyfową pracę.

Smuci mnie, że po pół roku koleżanki w bojach ciągle wyjmują wbijane im ciernie. W tym świecie, gdzie wszystko zdaje się dostępne od zaraz, cieżko przyjąć fakt, że tą drogę trzeba przejść odpowiednio długo, drastycznie boleśnie, a nikt nie wie co jest po drugiej stronie mostu? W każdym wypadku jest coś innego. Drżę wiec, po cichu.

Wtedy wyruszam myślami w strefę marzeń. O tym jak spokojnie żyję sama ze sobą i nie jest to powodem do kolejnych narzekań. Jak wprowadzam sie do małego mieszkania, które sobie kupuję. Jak spotykam się z przyjaciółmi, jak układam własne plany na dany dzień, jak nie muszę już uzależniać niczego od innych.

Nagle mysli robią kontrę: rzeczywistość jest taka, że dobrze czujesz się w tych toksycznych układach, a te o których marzysz, będą Cię kosztować wiele wysilku, bo nie będziesz mogła się z nich cieszyć. 30 lat uczyłaś się o życiu, nauczyłaś się że miłość nie jest dawna bezwarunkowo od matki, nauczyłaś się, że trzeba mieć te cholerne huśtawki.

W głębi duszy myślę, że im wiecej pędów zacznę odcinać, tym bardziej będzie rozjaśniać się moja świadomość, a moja utracona osobowość nabierze krztałtu i w końcu będę miała oparcie w wyraźnym spojrzeniu własnego ja.

DZIENNIK WYDARZEŃ:
Wciąż pyta co w wknd?
Odpowiadam, że nic, że zostawiamy to jak jest.
Wtedy znów pyta co z wknd. Już nic nie odpowiadam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz